Testowałyśmy je Brazylii, w Hiszpanii i oczywiście na Helu. Wiemy już więc, że są lekkie, wygodne i piękne. Teraz będą z nami jeździć wszędzie, bo rozpoczynamy współpracę z producentem desek SU-2. Dlaczego wybrałyśmy właśnie te deski i jak wybrać pierwszą deskę, odpowiednią dla siebie?
Partnerem wpisu jest SU-2 – producent desek kitesurfingowych
Ilekroć mówiłyśmy kite’ującym kolegom, że podoba nam się kolor jakiegoś latawca albo wzór na desce reagowali zadziwieniem albo śmiechem. Pogardliwie prychali nawet ci, którzy potem skrycie, lecz starannie dopasowywali szorty do koloru latawca, a okulary słoneczne do deski. No bo jak to? Przecież liczą się parametry i wyniki, a nie wzory i kolory! Jak się okazuje – nie do końca.
Wygląd ma znaczenie
Według portalu KiteSista 90 proc. riderów nie wykorzystuje wszystkich możliwości deski. To trochę tak, jak z programem komputerowym (kto zna wszystkie tajniki Worda?) albo choćby smartonem – zwykle korzystamy z ułamka ich funkcji. Podobnie jest z deskami – ich pełen potencjał wykorzystują tylko najbardziej zaawansowani riderzy. Jeśli więc wybierasz deskę, zwłaszcza pierwszą, nie przejmuj się aż tak bardzo „popami” i „fleksami” – zacznij od prostego kryterium – która deska tak naprawdę Ci się podoba?
Wygląd ma znaczenie z jeszcze jednego względu. Wiele razy, ucząc się nowych tricktów albo szlifując umiejętności zgubisz deskę. Pół biedy, jeśli spadnie Ci z nóg na płyciźnie, gdzie można stanąć i spokojnie się rozejrzeć. Gorzej, jeśli stanie się to na głębokiej wodzie albo na falach – gdzie na zmianę będzie się chować i pojawiać. W takim przypadku dużo łatwiej zlokalizujesz deskę wzrokiem i po nią wrócisz, jeśli będzie w kontrastującym z wodą kolorze, albo przynamniej będzie mieć barwne elementy odróżniające się od tła. Warto mieć to uwadze kupując deskę.
Wygoda przede wszystkim
Twoja deska musi być wygodna dla Ciebie. Przetestuj więc w szkółce albo podczas dni testowych deskę, której zakup rozważasz, albo przynajmniej inne deski – tej samej firmy, z tej samej linii. Może się okazać, że jedne deski leżą Ci bardziej, a inne mniej, choć sama nie wiesz dlaczego. Trzeba to sprawdzić w praktyce.
Nam przykładowo strapy pewnej firmy otarły zgięcie stopy do krwi. Nie mówimy, że to wina tych strapów – inni riderzy nie mieli z nimi takich problemów. Może to wina techniki podczas pływania? A może budowy anatomicznej? Nie znamy przyczyny, ale wiemy jedno – te starpy nie nadawały dla nas. Takich rzeczy można się dowiedzieć tylko w praktyce.
Jeśli pływasz już samodzielnie, warto potestować upatrzoną deskę nieco dłużej i sprawdzić jak czujesz się po dłuższej sesji. Jak reagują stawy? Czy bolą nogi?
W deskach SU-2, jeśli idzie o wygodę, bardzo podoba nam się gruby piankowy pad. Chroni kolana amortyzując lądowania podczas skoków i drgania podczas pływania po „czopie” (czyli lekko falującej wodzie). Pady skonstruowane są tak, że fajnie trzymają się na dużych jak i niewielkich (czyli damskich) stopach (tak, przetestowałyśmy), a wałek pod palcami jeszcze bardziej poprawia przyczepność.
Parametry i waga
Wróćmy na chwile do parametrów, bo na niektóre z nich trzeba jednak zwrócić wagę. Na przykład na wielkość deski. Generalna zasada jest taka: Im cięższy kitesurfer – tym większa deska potrzebna. Im lżejszy – mniejsza. Większa deska ułatwia także pływanie przy słabszym wietrze i na początku, gdy dopiero uczysz się na niej stawać. Jeśli jednak szukasz pierwszej, uniwersalnej deski – rozmiar musisz dobrać głównie do swojej wagi. Najlepiej, podczas kursu zapytaj instruktora, jakiej wielkości deska będzie dla Ciebie dobra.
Dla nas (i być może także dla innych niedużych dziewczyn) znaczenie ma jeszcze jeden parametr – waga deski. Weź pod uwagę, że być może z deską będziesz musiała przemaszerować kilkaset metrów na spot albo – co gorsza – wrócić z niego po męczącej sesji. Albo jeszcze inaczej – podejść z deską w jednej ręce i latawcem w drugiej pod wiatr. Testując deskę pod kątem wygody na wodzie, poświęć chwilę na przejście się z nią i zobaczenie, jak Ci się ją nosi po lądzie.
Cena na pierwszy i drugi rzut oka
I na koniec to, co czasem przesądza, o wyborze konkretnej deski, czyli cena. Zanim zdecydujesz o zakupie, policz dobrze, która deska rzeczywiście w użytkowaniu okaże się tańsza.
Jeśli całe lato spędzasz na Helu (albo przez dłuższy czas jesteś na jakimś innym spocie), tradycyjna deska jest dobrym rozwiązaniem. Ale – jeśli często podróżujesz – warto rozważyć zakup deski typu „split”, czyli rozkładanej na części. Dlaczego? Przewóz bagażu sportowego / niewymiarowego, a więc deski, wiąże się w wielu liniach lotniczych z dodatkowymi, i to niemałymi opłatami. Przykładowo, gdy zimą wracałyśmy z Brazylii TAP Portugal liczył sobie za jej przewóz 100 euro. (Co ciekawe, za transport w drugą stronę nie doliczał tej opłaty). Splity są sporo droższe od tradycyjnych desek, jednak jeśli dużo podróżujesz, może okazać się, że już po kilku lotach, taka inwestycja bardziej się opłaci.
My – ze względu na podróże wybrałyśmy właśnie splita. Po rozkręceniu, części deski mają mniej niż 70 cm długości. Można je go po prostu włożyć do dużej walizki i – załatwione!
![20170401-DSC_0192](https://kochamkitesurfing.files.wordpress.com/2017/04/20170401-dsc_0192.jpg)
Druga ważna rzecz, jeśli idzie o oszczędności – to program lojalnościowy. W SU-2 co roku możesz oddać starą deskę (nawet bardzo starą albo zniszczoną, bo jak przekonuje firma, to dowód, że korzystałaś z niej na maksa!) i nową deskę dostać za pół ceny! Jeśli więc chcesz w rozsądnej cenie mieć zawsze nową deskę, to jest coś do przemyślenia
Dla tych z Was, którzy wolą wybierać sprzęt na dłużej jest inna dobra informacja – deski SU-2 mają 3-letnią gwarancję. I długość gwarancji, to jest także coś, co koniecznie także trzeba sprawdzić wybierając deskę!
Udanych zakupów i cudownego śmigania na pięknym oraz wygodnym sprzęcie!
Na zdjęciach: Deska SU-2 Proseries Split, bluza Chasing Lands
Zdjęcia: fot. Maciek Jaźwiecki
SŁOWNICZEK DLA POCZĄTKUJĄCYCH
Pady – to „podeszwy” przyczepione do deski. Na nich w trakcie pływania trzymasz stopy. Powinny być wygodne i nie-śliskie.
Strapy – paski nad padami, pod które wsuwasz stopy. Zwykle regulowane na rzepy. Dzięki temu możesz dopasować strap do rozmiaru stopy. Jeśli pływasz na wypożyczonej desce pamiętaj, żeby zrobić to na lądzie. W wodzie idzie to znacznie trudniej.
Finy – cztery małe „płetwy” na spodzie deski. Pozwalają utrzymać kurs i ostrzyć , czyli płynąć pod wiatr.
Twin-tip – najpopularniejszy typ desek. Twin – tip, czyli podwójny czubek, bo nie ma przodu ani tyłu, a więc można pływać na niej w obu kierunkach bez obracania deski. Na takiej desce będziesz się uczyć, a także pływać. Przynajmniej na początku…
Split – (od angielskiego split, czyli rozłączyć) – składana z kilku krótszych części, co ułatwia transport.
Leave a Reply